Trenerka na czas delegacji rozpisała 400-ki. Nie było więc wyjścia i po wylądowaniu na miejscu odpaliłem google maps i zaczałęm szukać bieżni z widoku satelity 🙂 Oczywiście w kwadrans znalazłem z pięć w dystansie 15 minut jazdy samochodem. Każda większa szkoła ma duże boisko do futbolu i tartanową bieżnię. Sam wybrałem się na kampus uniwersytecki, gdzie zrobiłem krótką biegową rozgrzewkę, po której udałem się na bieżnię. Wstęp oczywiście darmowy i bezproblemowy. Kibel też 🙂 Jak to powiedział znajomy Amerykanin – zbudowane z podatków, więc nie można ograniczać dostępu obywatelom 😉
Co tam znalazłem sportowego w promieniu 500m – zobaczcie na zdjęciach poniżej. Czy kiedyś doczekamy się takiej samej infrastruktury u nas? Czy dzieci i młodzież przestaną wyłącznie grać w piłkę na piaszczystych boiskach? Czy kiedykolwiek sport stanie się nieodłączną częścią tak edukacji jak i życia socjalnego? Tu aktywnie kibicuje każdy, od małych po emerytów.





